Udany nowatorski zabieg kardiochirurgiczny w Centrum Zdrowia Dziecka
INFORMATOR. Kraj

Fot. zdrowemiasto.pl
Po raz pierwszy w Polsce zespół prof. Bohdana Maruszewskiego z Kliniki Kardiochirurgii Centrum Zdrowia Dziecka przeprowadził operację wyszczepienia wspomagania lewej komory z pozostawieniem własnego serca u dziecka.
Czteroletniej Lence, której serce zostało uszkodzone przez proces zapalny, wszczepiono sześć miesięcy wcześniej wspomaganie lewej komory serca. Bez tej aparatury nie udałoby się jej przeżyć – jednak trudno żyć w ten sposób bardzo długo. Procedura zazwyczaj kończy się przeszczepieniem serca.
Ale, jak wyjaśnił podczas briefingu przed operacją prof. Maruszewski, ponieważ dziewczynka spełniała wszelkie kryteria przewidziane przez procedury, w jej przypadku podjęta została próba odłączenia urządzenia, naprawienia uszkodzeń serca oraz pozostawienie go do podjęcia samodzielnej pracy (przez pół roku mięsień sercowy miał czas się zregenerować). Zabieg wyszczepienia lewej komory przeprowadzany był jedynie kilka razy w skali świata.
Najpierw odłączono sztuczną lewą komorę - własne serce czteroletniej Lenki podjęło pracę. Lekarze odczekali około dwóch godzin. Gdyby w tym momencie okazało się, że serce dziecka nie jest wystarczająco wydolne, dziewczynka zostałaby ponownie podłączona do aparatury i czekała na przeszczep serca. Okazało się jednak że można podjąć próbę całkowitego usunięcia wspomagania.
Około 16.15 (łącznie po ok. czterech godzinach) zakończyła się zasadnicza część operacji.
Prawie półtorej godziny później, po zamknięciu klatki piersiowej dziewczynkę przeniesiono na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej. Na razie będzie oddychała przez rurkę przy pomocy respiratora.
Profesor Maruszewski powiedział dziennikarzom, że jest dobrej myśli, ale "przestanie się martwić dopiero za kilka dni", gdy Lenka zostanie odłączona od respiratora. Profesor jeszcze nie wie co powie Lence, gdy odzyska przytomność. "Ale na pewno będzie to coś miłego i ciepłego" – zaznaczył.
Pytany, co ta operacja oznacza dla współczesnej polskiej medycyny, prof. Maruszewski wskazał na konieczność istnienia placówek wysokospecjalistycznych, takich jak CZD. "W nowoczesnym społeczeństwie niezbędne są procedury wysokospecjalistyczne, stosowane tam, gdzie zawodzą inne metody leczenia. Tylko w takim ośrodku jak ten było możliwe zarówno wszczepienie sztucznej komory, jak i długotrwałe utrzymanie dziewczynki przy życiu i uniknięcie powikłań" - podkreślił.
Zdaniem profesora procedury wysokospecjalistyczne muszą być nadal finansowane w taki sposób, jak dotychczas – ze środków ministra zdrowia. Zmiana sposobu finansowania prowadziłaby do ograniczenia dostępności procedur wysokospecjalistycznych.
Choć za wcześnie jeszcze na wiążące deklaracje, podobny zabieg wyszczepienia czeka zapewne dziewięcioletniego Mateusza, który dzięki sztucznej lewej komorze żyje już od ośmiu miesięcy – dwa miesiące dłużej niż Lenka. Podobnie jak w przypadku operowanej dziś dziewczynki, pierwszym krokiem będzie odłączenie lewej komory bez jej wyszczepienia – aby sprawdzić, czy serce podejmie pracę . Jeśli serce okaże się sprawne, są szanse na uniknięcie konieczności przeszczepu. Na razie chłopczyk mimo podłączonej aparatury „prawie biega” – mówił prof. Maruszewski.
Czteroletniej Lence, której serce zostało uszkodzone przez proces zapalny, wszczepiono sześć miesięcy wcześniej wspomaganie lewej komory serca. Bez tej aparatury nie udałoby się jej przeżyć – jednak trudno żyć w ten sposób bardzo długo. Procedura zazwyczaj kończy się przeszczepieniem serca.
Ale, jak wyjaśnił podczas briefingu przed operacją prof. Maruszewski, ponieważ dziewczynka spełniała wszelkie kryteria przewidziane przez procedury, w jej przypadku podjęta została próba odłączenia urządzenia, naprawienia uszkodzeń serca oraz pozostawienie go do podjęcia samodzielnej pracy (przez pół roku mięsień sercowy miał czas się zregenerować). Zabieg wyszczepienia lewej komory przeprowadzany był jedynie kilka razy w skali świata.
Najpierw odłączono sztuczną lewą komorę - własne serce czteroletniej Lenki podjęło pracę. Lekarze odczekali około dwóch godzin. Gdyby w tym momencie okazało się, że serce dziecka nie jest wystarczająco wydolne, dziewczynka zostałaby ponownie podłączona do aparatury i czekała na przeszczep serca. Okazało się jednak że można podjąć próbę całkowitego usunięcia wspomagania.
Około 16.15 (łącznie po ok. czterech godzinach) zakończyła się zasadnicza część operacji.
Prawie półtorej godziny później, po zamknięciu klatki piersiowej dziewczynkę przeniesiono na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej. Na razie będzie oddychała przez rurkę przy pomocy respiratora.
Profesor Maruszewski powiedział dziennikarzom, że jest dobrej myśli, ale "przestanie się martwić dopiero za kilka dni", gdy Lenka zostanie odłączona od respiratora. Profesor jeszcze nie wie co powie Lence, gdy odzyska przytomność. "Ale na pewno będzie to coś miłego i ciepłego" – zaznaczył.
Pytany, co ta operacja oznacza dla współczesnej polskiej medycyny, prof. Maruszewski wskazał na konieczność istnienia placówek wysokospecjalistycznych, takich jak CZD. "W nowoczesnym społeczeństwie niezbędne są procedury wysokospecjalistyczne, stosowane tam, gdzie zawodzą inne metody leczenia. Tylko w takim ośrodku jak ten było możliwe zarówno wszczepienie sztucznej komory, jak i długotrwałe utrzymanie dziewczynki przy życiu i uniknięcie powikłań" - podkreślił.
Zdaniem profesora procedury wysokospecjalistyczne muszą być nadal finansowane w taki sposób, jak dotychczas – ze środków ministra zdrowia. Zmiana sposobu finansowania prowadziłaby do ograniczenia dostępności procedur wysokospecjalistycznych.
Choć za wcześnie jeszcze na wiążące deklaracje, podobny zabieg wyszczepienia czeka zapewne dziewięcioletniego Mateusza, który dzięki sztucznej lewej komorze żyje już od ośmiu miesięcy – dwa miesiące dłużej niż Lenka. Podobnie jak w przypadku operowanej dziś dziewczynki, pierwszym krokiem będzie odłączenie lewej komory bez jej wyszczepienia – aby sprawdzić, czy serce podejmie pracę . Jeśli serce okaże się sprawne, są szanse na uniknięcie konieczności przeszczepu. Na razie chłopczyk mimo podłączonej aparatury „prawie biega” – mówił prof. Maruszewski.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Dostępna innowacyjna metoda dla pacjentów dializowanych: mniejsze ryzyko powikłań chirurgicznych i krótszy czas rekonwalescencji
- Sezon infekcyjny ruszył. Czy szczepienia powstrzymają falę grypy i RSV?
- Co dalej z leczeniem ostrej porfirii wątrobowej?
- Gdzie bije drugie serce Polaków? W jelitach!
- Rak płuca – wyzwanie współczesnej onkologii. Immunoterapia dla chorych w gorszym stanie sprawności.
- Co dziesiąty pacjent jest narażony na zdarzenie niepożądanepodczas leczenia szpitalnego. Większość szpitali wciąż bez elektronicznego systemu raportowania
- Październik to najlepszy moment, by wzmocnić odporność
- Zapowiadane rozszerzenie wskazań do badań PET/CT to ogromna szansa dla chorych
- Potrzebny program pilotażowy dla pacjentów dializowanych – obecne wyceny procedur nefrologicznych nie odzwierciedlają kosztów leczenia
- Infekcja, która nie boli, a zabija – jak brak podstawowego leczenia prowadzi do dramatycznych konsekwencji?
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA
![]() |


naukawpolsce.pl | dodane 30-11-2012





