Testy psychologiczne ujawnione w sieci są bezużyteczne
INFORMATOR. Kraj

Fot. zdrowemiasto.pl
Testy psychologiczne dla kierowców, osób ubiegających się o broń czy stosowane przez biegłych sądowych przestają być użyteczne - w sieci coraz częściej można znaleźć ich treść bądź właściwe odpowiedzi - ostrzega psycholog dr Magdalena Nowicka ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.
Jak zauważyła w rozmowie z PAP dr Nowicka, w sieci można znaleźć bardzo popularne testy, stosowane w prawdziwych badaniach, np. test NeoFFI. "To bardzo popularny, bardzo dobry test służący do diagnozy osobowości" - powiedziała.
W internecie krążą też fragmenty testu inteligencji Ravena, czy też pytania z Formalnej Charakterystyki Zachowania - Kwestionariusza Temperamentu. "Ten ostatni znalazłam kiedyś na forum internetowym, a jest on wykorzystywany powszechnie do badania kierowców zawodowych" - dodała.
Jej zdaniem, w związku z coraz powszechniejszym dostępem testy te stają się bezużyteczne. "Pojawia się ryzyko tego, że osoba się przygotuje i z góry będzie wiedziała, jak odpowiadać. I np. kierowca będzie wiedział, jakie powinien zaznaczyć odpowiedzi, żeby dostać pozytywne orzeczenie" - zaznaczyła.
Psychologowie mogą stosować testy przy formułowaniu opinii sądowo-psychiatrycznej, używają ich przy badaniach predyspozycji psychicznych u zawodowych kierowców, osób ubiegających się o pozwolenie na broń czy u kandydatów na policjantów. Testy psychologiczne stosują też firmy w procesie rekrutacyjnym.
Specjalistka z SWPS przypomniała, że dostęp do testów psychologicznych jest ograniczony. W Polsce takie materiały sprzedaje prawie wyłącznie Pracownia Testów Psychologicznych. Przed zakupem testu należy się wylegitymować dyplomem ukończenia 5-letnich studiów magisterskich z dziedziny psychologii, a studenci, jeśli potrzebują testów w swoich badaniach, muszą zdobyć upoważnienie od kwalifikowanego psychologa.
"Problem ujawniania testów leży głównie po stronie psychologów, którzy nie chronią tego materiału w sposób odpowiedni, nie dbają, żeby do materiałów testowych nie miały dostępu osoby trzecie - oceniła dr Nowicka. - Mnie zdarzyło się w praktyce spotkać z pacjentami, którzy po wykonaniu badań dostali na własność arkusz testowy. To nie powinno mieć miejsca".
Nowicka podkreśliła, że ani w Polsce, ani na świecie nie ma regulacji prawnych wyznaczających prawidłowe praktyki w tej kwestii. Są jedynie pewne wytyczne. Testy chronione są więc jedynie prawami autorskimi.
Wygaśnięcie praw autorskich sprawiło np., że na Wikipedii opublikowano jeden z najstarszych testów projekcyjnych - test Rorschacha wraz z najpopularniejszymi odpowiedziami, jakie w teście podawali badani.
Test Rorschacha powstał w latach 20. XX wieku i służył m.in. do diagnozy struktury osobowości czy diagnozy klinicznej. W ramach tego testu pacjentowi przedstawia się kolejno 10 plansz z plamami atramentowymi i prosi się go o powiedzenie, jakie kształty w plamach zauważa. Odpowiedzi są podstawą postawienia diagnozy. Testu Rorschacha psychologowie nie będą już mogli używać. "Jest spalony" - uważa specjalistka z SWPS.
Nowicka zwróciła uwagę, że publikowanie testów i ich wyników w sieci może też mieć inny negatywny skutek. "Ludzie wykorzystują te testy do samobadania. Sami stawiają sobie diagnozę bez profesjonalnej wiedzy" - powiedziała. A tymczasem, według niej, np. test Rorschacha, podobnie jak i inne testy projekcyjne, jest specyficzny, wymaga ogromnej wiedzy i doświadczenia, nie ma w nim twardych reguł, prawidłową diagnozę może więc na jego podstawie postawić tylko ktoś z długoletnią praktyką.
"Problem konstrukcji narzędzia psychologicznego to jest ogromna praca. Skonstruowanie trafnego, rzetelnego testu, który dawałby właściwe wyniki jest bardzo czasochłonne i wymaga dużych nakładów finansowych" - zaznaczyła Nowicka.
Jej zdaniem, na razie jedynym ratunkiem przed ujawnieniem kolejnych testów jest przestrzeganie etyki zawodowej przez psychologów, a więc jedynej grupy, która ma legalny dostęp do testów. "Psychologowie nie do końca zdają sobie sprawy z konsekwencji publikowania materiału i danych interpretacyjnych. Jeśli oni nie będą chronić testów przed upublicznieniem, okaże się, że narzędzia, których używają stają się niemiarodajne" - podsumowała psycholog.
Jak zauważyła w rozmowie z PAP dr Nowicka, w sieci można znaleźć bardzo popularne testy, stosowane w prawdziwych badaniach, np. test NeoFFI. "To bardzo popularny, bardzo dobry test służący do diagnozy osobowości" - powiedziała.
W internecie krążą też fragmenty testu inteligencji Ravena, czy też pytania z Formalnej Charakterystyki Zachowania - Kwestionariusza Temperamentu. "Ten ostatni znalazłam kiedyś na forum internetowym, a jest on wykorzystywany powszechnie do badania kierowców zawodowych" - dodała.
Jej zdaniem, w związku z coraz powszechniejszym dostępem testy te stają się bezużyteczne. "Pojawia się ryzyko tego, że osoba się przygotuje i z góry będzie wiedziała, jak odpowiadać. I np. kierowca będzie wiedział, jakie powinien zaznaczyć odpowiedzi, żeby dostać pozytywne orzeczenie" - zaznaczyła.
Psychologowie mogą stosować testy przy formułowaniu opinii sądowo-psychiatrycznej, używają ich przy badaniach predyspozycji psychicznych u zawodowych kierowców, osób ubiegających się o pozwolenie na broń czy u kandydatów na policjantów. Testy psychologiczne stosują też firmy w procesie rekrutacyjnym.
Specjalistka z SWPS przypomniała, że dostęp do testów psychologicznych jest ograniczony. W Polsce takie materiały sprzedaje prawie wyłącznie Pracownia Testów Psychologicznych. Przed zakupem testu należy się wylegitymować dyplomem ukończenia 5-letnich studiów magisterskich z dziedziny psychologii, a studenci, jeśli potrzebują testów w swoich badaniach, muszą zdobyć upoważnienie od kwalifikowanego psychologa.
"Problem ujawniania testów leży głównie po stronie psychologów, którzy nie chronią tego materiału w sposób odpowiedni, nie dbają, żeby do materiałów testowych nie miały dostępu osoby trzecie - oceniła dr Nowicka. - Mnie zdarzyło się w praktyce spotkać z pacjentami, którzy po wykonaniu badań dostali na własność arkusz testowy. To nie powinno mieć miejsca".
Nowicka podkreśliła, że ani w Polsce, ani na świecie nie ma regulacji prawnych wyznaczających prawidłowe praktyki w tej kwestii. Są jedynie pewne wytyczne. Testy chronione są więc jedynie prawami autorskimi.
Wygaśnięcie praw autorskich sprawiło np., że na Wikipedii opublikowano jeden z najstarszych testów projekcyjnych - test Rorschacha wraz z najpopularniejszymi odpowiedziami, jakie w teście podawali badani.
Test Rorschacha powstał w latach 20. XX wieku i służył m.in. do diagnozy struktury osobowości czy diagnozy klinicznej. W ramach tego testu pacjentowi przedstawia się kolejno 10 plansz z plamami atramentowymi i prosi się go o powiedzenie, jakie kształty w plamach zauważa. Odpowiedzi są podstawą postawienia diagnozy. Testu Rorschacha psychologowie nie będą już mogli używać. "Jest spalony" - uważa specjalistka z SWPS.
Nowicka zwróciła uwagę, że publikowanie testów i ich wyników w sieci może też mieć inny negatywny skutek. "Ludzie wykorzystują te testy do samobadania. Sami stawiają sobie diagnozę bez profesjonalnej wiedzy" - powiedziała. A tymczasem, według niej, np. test Rorschacha, podobnie jak i inne testy projekcyjne, jest specyficzny, wymaga ogromnej wiedzy i doświadczenia, nie ma w nim twardych reguł, prawidłową diagnozę może więc na jego podstawie postawić tylko ktoś z długoletnią praktyką.
"Problem konstrukcji narzędzia psychologicznego to jest ogromna praca. Skonstruowanie trafnego, rzetelnego testu, który dawałby właściwe wyniki jest bardzo czasochłonne i wymaga dużych nakładów finansowych" - zaznaczyła Nowicka.
Jej zdaniem, na razie jedynym ratunkiem przed ujawnieniem kolejnych testów jest przestrzeganie etyki zawodowej przez psychologów, a więc jedynej grupy, która ma legalny dostęp do testów. "Psychologowie nie do końca zdają sobie sprawy z konsekwencji publikowania materiału i danych interpretacyjnych. Jeśli oni nie będą chronić testów przed upublicznieniem, okaże się, że narzędzia, których używają stają się niemiarodajne" - podsumowała psycholog.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Potrzebny program pilotażowy dla pacjentów dializowanych – obecne wyceny procedur nefrologicznych nie odzwierciedlają kosztów leczenia
- Infekcja, która nie boli, a zabija – jak brak podstawowego leczenia prowadzi do dramatycznych konsekwencji?
- Żyj zdrowo, badaj puls – chroń się przed udarem!
- Nowoczesny lek w leczeniu nowotworów mielodysplastycznych dostępny już w 1. linii leczenia
- Zrób sercu przysługę tego lata
- „Otyłość można i trzeba leczyć”. Nowe szanse na większą dostępność terapii
- Ministerstwo Zdrowia wprowadza zmiany w programie B.113. Eksperci i pacjenci dziękują za wysłuchanie postulatów
- Dr Anna Witowicz z Europejskim Certyfikatem Specjalisty Niewydolności Serca
- Jest ostateczna lipcowa lista refundacyjna. Dużo ważnych zmian w onkologii
- Czy seniorzy będą mieli dostęp do najskuteczniejszejochrony przeciw grypie?
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA
![]() |