Prof. Schmidinger: rak nerki stał się chorobą przewlekłą
INFORMATOR. Kraj

Rak nerki. Źródło: wikipedia
Rak nerki, którego jeszcze kilka lat temu nie można było skutecznie leczyć, jest obecnie chorobą przewlekłą, dzięki zastosowaniu nowych leków tzw. celowanych - powiedziała PAP prof. Manuela Schmidinger z Uniwersytetu Medycznego w Wiedniu.
Prof. Schmidinger, światowej sławy onkolog i hematolog, była gościem V. konferencji edukacyjnej czasopisma "Onkologia w praktyce klinicznej", która odbywała się w dniach 12-13 marca w Krakowie.
Jak przypomniała ekspertka, w 2006 r. został zarejestrowany pierwszy lek celowany do terapii raka nerki - sunitynib, a później pojawiły się trzy kolejne - sorafenib, bewacizumab i temsirolimus. Najnowszym z nich jest zarejestrowany w czerwcu 2008 r. w USA i w sierpniu 2009 r. w Unii Europejskiej lek o nazwie ewerolimus, który jako pierwszy jest wskazany w leczeniu chorych z rakiem nerki, u których przestały działać inne leki celowane.
Wszystkie te związki należą do drobnocząsteczkowych inhibitorów kinaz i w specyficzny sposób hamują proces angiogenezy tj. powstawania nowych naczyń krwionośnych, które odżywiają guza i ułatwiają mu tworzenie przerzutów.
Sunitynib, sorafenib oraz bewacizumab są inhibitorami receptora dla czynnika wzrostu śródbłonka naczyń (VEGFR), który jest kinazą tyrozynową, a temsirolimus oraz ewerolimus są inhibitorami kinazy mTOR.
"Badania kliniczne wykazały, że leki te wyraźnie wydłużają okres przeżycia bez nawrotów choroby nowotworowej, jak również ich przeżycie pacjentów" - zaznaczyła prof. Schmidinger
Według specjalistki, jednym z ważniejszych leków terapii pierwszego rzutu jest sunitynib. Jest on stosowany u chorych z lepszymi prognozami, tj. większymi szansami na powodzenie terapii. Średnia przeżycia tych pacjentów wynosi 20-30 miesięcy. W tej grupie można również stosować bewacizumab z interferonem.
Gdy prognozy są gorsze, bo pacjenci mają dwa z kilku czynników ryzyka, do których zalicza się m.in. anemię, szybkie wystąpienie przerzutów czy ogólnie złą kondycję fizyczną (średnia przeżycia tych chorych to 5 miesięcy) to w lekiem z wyboru powinien być temsirolimus.
"Jeśli jednak terapia pierwszego rzutu przestaje skutkować - co w przypadku sunitynibu ma miejsce średnio po 11 miesiącach - i choroba zaczyna postępować, to jedynym lekiem, który obecnie powinien być standardem leczenia w drugim rzucie jest ewerolimus" - podkreśliła prof. Schmidinger. Specjalistka nie stosuje sorafenibu w pierwszych dwóch liniach terapii.
Jak podkreśliła prof. Schmidinger, najczęstszymi działaniami niepożądanymi inhibitorów mTOR, do których należy ewerolimus, są zaburzenia metaboliczne, takie jak wzrost poziomu cholesterolu oraz hiperglikemia. Zmiany te nie wpływają na jakość życia, ale ważne jest, by pacjenci byli ich świadomi i regularnie sprawdzali poziom cholesterolu oraz glukozy.
Do innych działań niepożądanych specjalistka zaliczyła objawy ze strony układu oddechowego, jak zapalenia płuc, duszności, kaszel."W przypadku wystąpienia duszności lub kaszlu lek może być przerwany na krótko a pacjent powinien być leczony kortykosteroidami i następnie lek można przywrócić" - wyjaśniła. Mogą się też pojawić owrzodzenia jamy ustnej, które obniżają jakość życia. Wówczas, stosuje się jednak płukanki pozwalające uniknąć poważnych stanów zapalnych. Zdarza się też pokrzywka, ale dopóki nie zajmuje ona ponad 50 proc. powierzchni ciała terapia jest kontynuowana.
Według prof. Schmidiniger, w najbliższym czasie postęp w leczeniu raka nerki nie będzie zależał tak bardzo od wprowadzania nowych leków, ale od tego, by lekarze nauczyli się wykorzystywać te, którymi medycyna już dysponuje. Być może lepsze efekty uda się uzyskać łącząc np. ewerolimus z lekami pobudzającymi samobójczą śmierć komórek (tj. apoptozę), tłumaczyła badaczka.
Bardzo ważne jest też znalezienie sposobu zapobiegania oporności na nowe leki. Tu kluczem mogłoby np. być zastosowanie inhibitorów cytokin prozapalnych.
Na raka nerki chorują głównie osoby po 50. roku życia. Każdego roku na całym świecie notuje się ok. 170 tys. nowych zachorowań na ten nowotwór i ok. 82 tys. zgonów z jego powodu. W Polsce co roku rak nerki rozpoznawany jest u blisko 3,8 tys. osób, a umiera na niego 2,4 tys. chorych.
Prof. Schmidinger, światowej sławy onkolog i hematolog, była gościem V. konferencji edukacyjnej czasopisma "Onkologia w praktyce klinicznej", która odbywała się w dniach 12-13 marca w Krakowie.
Jak przypomniała ekspertka, w 2006 r. został zarejestrowany pierwszy lek celowany do terapii raka nerki - sunitynib, a później pojawiły się trzy kolejne - sorafenib, bewacizumab i temsirolimus. Najnowszym z nich jest zarejestrowany w czerwcu 2008 r. w USA i w sierpniu 2009 r. w Unii Europejskiej lek o nazwie ewerolimus, który jako pierwszy jest wskazany w leczeniu chorych z rakiem nerki, u których przestały działać inne leki celowane.
Wszystkie te związki należą do drobnocząsteczkowych inhibitorów kinaz i w specyficzny sposób hamują proces angiogenezy tj. powstawania nowych naczyń krwionośnych, które odżywiają guza i ułatwiają mu tworzenie przerzutów.
Sunitynib, sorafenib oraz bewacizumab są inhibitorami receptora dla czynnika wzrostu śródbłonka naczyń (VEGFR), który jest kinazą tyrozynową, a temsirolimus oraz ewerolimus są inhibitorami kinazy mTOR.
"Badania kliniczne wykazały, że leki te wyraźnie wydłużają okres przeżycia bez nawrotów choroby nowotworowej, jak również ich przeżycie pacjentów" - zaznaczyła prof. Schmidinger
Według specjalistki, jednym z ważniejszych leków terapii pierwszego rzutu jest sunitynib. Jest on stosowany u chorych z lepszymi prognozami, tj. większymi szansami na powodzenie terapii. Średnia przeżycia tych pacjentów wynosi 20-30 miesięcy. W tej grupie można również stosować bewacizumab z interferonem.
Gdy prognozy są gorsze, bo pacjenci mają dwa z kilku czynników ryzyka, do których zalicza się m.in. anemię, szybkie wystąpienie przerzutów czy ogólnie złą kondycję fizyczną (średnia przeżycia tych chorych to 5 miesięcy) to w lekiem z wyboru powinien być temsirolimus.
"Jeśli jednak terapia pierwszego rzutu przestaje skutkować - co w przypadku sunitynibu ma miejsce średnio po 11 miesiącach - i choroba zaczyna postępować, to jedynym lekiem, który obecnie powinien być standardem leczenia w drugim rzucie jest ewerolimus" - podkreśliła prof. Schmidinger. Specjalistka nie stosuje sorafenibu w pierwszych dwóch liniach terapii.
Jak podkreśliła prof. Schmidinger, najczęstszymi działaniami niepożądanymi inhibitorów mTOR, do których należy ewerolimus, są zaburzenia metaboliczne, takie jak wzrost poziomu cholesterolu oraz hiperglikemia. Zmiany te nie wpływają na jakość życia, ale ważne jest, by pacjenci byli ich świadomi i regularnie sprawdzali poziom cholesterolu oraz glukozy.
Do innych działań niepożądanych specjalistka zaliczyła objawy ze strony układu oddechowego, jak zapalenia płuc, duszności, kaszel."W przypadku wystąpienia duszności lub kaszlu lek może być przerwany na krótko a pacjent powinien być leczony kortykosteroidami i następnie lek można przywrócić" - wyjaśniła. Mogą się też pojawić owrzodzenia jamy ustnej, które obniżają jakość życia. Wówczas, stosuje się jednak płukanki pozwalające uniknąć poważnych stanów zapalnych. Zdarza się też pokrzywka, ale dopóki nie zajmuje ona ponad 50 proc. powierzchni ciała terapia jest kontynuowana.
Według prof. Schmidiniger, w najbliższym czasie postęp w leczeniu raka nerki nie będzie zależał tak bardzo od wprowadzania nowych leków, ale od tego, by lekarze nauczyli się wykorzystywać te, którymi medycyna już dysponuje. Być może lepsze efekty uda się uzyskać łącząc np. ewerolimus z lekami pobudzającymi samobójczą śmierć komórek (tj. apoptozę), tłumaczyła badaczka.
Bardzo ważne jest też znalezienie sposobu zapobiegania oporności na nowe leki. Tu kluczem mogłoby np. być zastosowanie inhibitorów cytokin prozapalnych.
Na raka nerki chorują głównie osoby po 50. roku życia. Każdego roku na całym świecie notuje się ok. 170 tys. nowych zachorowań na ten nowotwór i ok. 82 tys. zgonów z jego powodu. W Polsce co roku rak nerki rozpoznawany jest u blisko 3,8 tys. osób, a umiera na niego 2,4 tys. chorych.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ministerstwo Zdrowia wprowadza zmiany w programie B.113. Eksperci i pacjenci dziękują za wysłuchanie postulatów
- Dr Anna Witowicz z Europejskim Certyfikatem Specjalisty Niewydolności Serca
- Jest ostateczna lipcowa lista refundacyjna. Dużo ważnych zmian w onkologii
- Czy seniorzy będą mieli dostęp do najskuteczniejszejochrony przeciw grypie?
- Nowotwory krwi: przełomy w leczeniu, aktualne potrzeby refundacyjne
- Polska wciąż na szarym końcu na tle Europy
- Każda rana wymaga właściwej opieki – kompleksowe podejście do leczenia ran i profilaktyki zakażeń
- Choroba Parkinsona – coraz więcej chorych, coraz pilniejsza potrzeba uruchomienia programu opieki kompleksowej
- „Ambasadorzy profesjonalnej terapii ran” – konkurs dla pielęgniarek i położnych, które zmieniają standardy leczenia ran
- Plaga niewydolności serca: Statystyki nie pozostawiają złudzeń
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA
![]() |