Mniej cesarskich cięć z powodu krótkowzroczności - wynika z danych PTG
INFORMATOR. Kraj

Fot. zdrowemiasto.pl
Blisko dziesięciokrotnie zmniejszyła się w ostatnich latach liczba cesarskich cięć, dokonywanych z powodu krótkowzroczności pacjentki – wynika z danych Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego (PTG).
„Na ponad 140 tys. wykonywanych w Polsce rocznie cesarskich cięć, jeszcze kilka lat temu ok. 5 tys. wiązało się z krótkowzrocznością. Dziś, gdy badania potwierdziły, że taka wada nie jest wskazaniem do tego zabiegu, liczba ta spadła do kilkuset rocznie” – powiedział PAP prezes PTG, szef tyskiej kliniki ginekologii i położnictwa Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, prof. Ryszard Poręba.
Profesor przypomniał, że jeszcze klika lat temu przeważającą część rodzących kobiet z dużą krótkowzrocznością kierowano na cesarskie cięcie w obawie, że przy porodzie naturalnym w czasie skurczów może dojść do pogłębienia wady wzroku. Nie potwierdziły tego jednak badania – w Polsce przełomem w tym zakresie były ustalenia naukowców ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, m.in. prof. Wandy Romaniuk i prof. Poręby.
W efekcie Polskie Towarzystwo Ginekologiczne wydało rekomendację, zgodnie z którą wskazaniem do cesarskiego cięcia są jedynie zmiany zwyrodnieniowe na siatkówce oka – odwarstwienie siatkówki i zaawansowane retinopatie. Nie istnieją natomiast bezwzględne okulistyczne wskazania do cesarskiego cięcia w krótkowzroczności, ani po operacji odwarstwienia siatkówki.
W ocenie prof. Poręby, ostatnie lata, kiedy niemal zrezygnowano z wykonywania cesarskich cięć z powodu krótkowzroczności, nie tylko wykazały prawidłowość badań w tym zakresie, ale także potwierdziły praktyczną skuteczność rekomendacji wydawanych przez PTG – choć ich stosowanie nie jest obowiązkowe, cieszą się dużym prestiżem w środowisku ginekologów.
„To jeden z przykładów, jak dzięki - czasem długotrwałym – badaniom zmieniamy praktyki i standardy stosowane czasem od bardzo wielu lat. To również przejaw ciągłego postępu w tej dziedzinie medycyny” – wskazał profesor.
Polskie Towarzystwo Ginekologiczne od lat przekonuje, że poród naturalny jest najbezpieczniejszy dla matki i dziecka. Przed trzema laty Towarzystwo wydało rekomendacje zawierające wskazania do cesarskiego cięcia, sprzeciwiając się wykonywaniu cesarskiego cięcia „na życzenie” pacjentek, które boją się uciążliwości związanych z porodem naturalnym.
Ze statystyk wynika, że co trzecie urodzone w ubiegłym roku w Polsce dziecko przyszło na świat przez cesarskie cięcie – było to ponad 140 tys. (ok. 34 proc.) spośród niespełna 420 tys. urodzonych dzieci. Światowa Organizacja Zdrowia szacuje natomiast, że odsetek kobiet, które rzeczywiście mają wskazania do cesarskiego cięcia, wynosi ok. 15 proc.
Mimo tego na świecie – także w Polsce – liczba cesarskich cięć rośnie. Wiele kobiet, namawiających swoich lekarzy na taki zabieg, nie zdaje sobie jednak sprawy z możliwych powikłań okołooperacyjnych. Także neonatolodzy są zgodni, że stan dzieci urodzonych przez cesarskie cięcie często bywa gorszy niż w przypadku naturalnego porodu – częściej mają problemy z układem oddechowym i gorzej adaptują się do warunków poza organizmem matki.
Ginekolodzy podkreślają, że w polskich klinikach położniczych dostępnych jest coraz więcej środków i metod, łagodzących uciążliwości porodu naturalnego. Kilka ośrodków – m.in. klinika w Tychach - rozpoczęło stosowanie gazu rozweselającego, jako alternatywy dla tradycyjnych metod znieczulenia. Używa się go, gdy pacjentka odczuwa silne bóle porodowe. W wielu szpitalach jest dostępny – choć na razie tylko komercyjnie – żel położniczy, redukujący ból i ryzyko uszkodzenia krocza przy porodzie.
Pacjentki, które trafiają na oddział kliniczny ginekologii i położnictwa w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 1 w Tychach, mogą także korzystać z innych możliwości - porodów w wodzie czy porodów na kole porodowym. To ostatnie to metalowe obręcze z zawieszonym na nich rodzajem hamaka. Urządzenie ma zapewnić powrót do naturalnej pozycji podczas porodu; umożliwia rodzącej przyjęcie w jego trakcie dowolnej pozycji.
Rocznie w szpitalu w Tychach rodzi się ok. 2 tys. dzieci. Klinika kierowana przez prof. Porębę zaliczana jest do najbardziej renomowanych ośrodków tego typu w Polsce.
„Na ponad 140 tys. wykonywanych w Polsce rocznie cesarskich cięć, jeszcze kilka lat temu ok. 5 tys. wiązało się z krótkowzrocznością. Dziś, gdy badania potwierdziły, że taka wada nie jest wskazaniem do tego zabiegu, liczba ta spadła do kilkuset rocznie” – powiedział PAP prezes PTG, szef tyskiej kliniki ginekologii i położnictwa Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, prof. Ryszard Poręba.
Profesor przypomniał, że jeszcze klika lat temu przeważającą część rodzących kobiet z dużą krótkowzrocznością kierowano na cesarskie cięcie w obawie, że przy porodzie naturalnym w czasie skurczów może dojść do pogłębienia wady wzroku. Nie potwierdziły tego jednak badania – w Polsce przełomem w tym zakresie były ustalenia naukowców ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, m.in. prof. Wandy Romaniuk i prof. Poręby.
W efekcie Polskie Towarzystwo Ginekologiczne wydało rekomendację, zgodnie z którą wskazaniem do cesarskiego cięcia są jedynie zmiany zwyrodnieniowe na siatkówce oka – odwarstwienie siatkówki i zaawansowane retinopatie. Nie istnieją natomiast bezwzględne okulistyczne wskazania do cesarskiego cięcia w krótkowzroczności, ani po operacji odwarstwienia siatkówki.
W ocenie prof. Poręby, ostatnie lata, kiedy niemal zrezygnowano z wykonywania cesarskich cięć z powodu krótkowzroczności, nie tylko wykazały prawidłowość badań w tym zakresie, ale także potwierdziły praktyczną skuteczność rekomendacji wydawanych przez PTG – choć ich stosowanie nie jest obowiązkowe, cieszą się dużym prestiżem w środowisku ginekologów.
„To jeden z przykładów, jak dzięki - czasem długotrwałym – badaniom zmieniamy praktyki i standardy stosowane czasem od bardzo wielu lat. To również przejaw ciągłego postępu w tej dziedzinie medycyny” – wskazał profesor.
Polskie Towarzystwo Ginekologiczne od lat przekonuje, że poród naturalny jest najbezpieczniejszy dla matki i dziecka. Przed trzema laty Towarzystwo wydało rekomendacje zawierające wskazania do cesarskiego cięcia, sprzeciwiając się wykonywaniu cesarskiego cięcia „na życzenie” pacjentek, które boją się uciążliwości związanych z porodem naturalnym.
Ze statystyk wynika, że co trzecie urodzone w ubiegłym roku w Polsce dziecko przyszło na świat przez cesarskie cięcie – było to ponad 140 tys. (ok. 34 proc.) spośród niespełna 420 tys. urodzonych dzieci. Światowa Organizacja Zdrowia szacuje natomiast, że odsetek kobiet, które rzeczywiście mają wskazania do cesarskiego cięcia, wynosi ok. 15 proc.
Mimo tego na świecie – także w Polsce – liczba cesarskich cięć rośnie. Wiele kobiet, namawiających swoich lekarzy na taki zabieg, nie zdaje sobie jednak sprawy z możliwych powikłań okołooperacyjnych. Także neonatolodzy są zgodni, że stan dzieci urodzonych przez cesarskie cięcie często bywa gorszy niż w przypadku naturalnego porodu – częściej mają problemy z układem oddechowym i gorzej adaptują się do warunków poza organizmem matki.
Ginekolodzy podkreślają, że w polskich klinikach położniczych dostępnych jest coraz więcej środków i metod, łagodzących uciążliwości porodu naturalnego. Kilka ośrodków – m.in. klinika w Tychach - rozpoczęło stosowanie gazu rozweselającego, jako alternatywy dla tradycyjnych metod znieczulenia. Używa się go, gdy pacjentka odczuwa silne bóle porodowe. W wielu szpitalach jest dostępny – choć na razie tylko komercyjnie – żel położniczy, redukujący ból i ryzyko uszkodzenia krocza przy porodzie.
Pacjentki, które trafiają na oddział kliniczny ginekologii i położnictwa w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 1 w Tychach, mogą także korzystać z innych możliwości - porodów w wodzie czy porodów na kole porodowym. To ostatnie to metalowe obręcze z zawieszonym na nich rodzajem hamaka. Urządzenie ma zapewnić powrót do naturalnej pozycji podczas porodu; umożliwia rodzącej przyjęcie w jego trakcie dowolnej pozycji.
Rocznie w szpitalu w Tychach rodzi się ok. 2 tys. dzieci. Klinika kierowana przez prof. Porębę zaliczana jest do najbardziej renomowanych ośrodków tego typu w Polsce.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Potrzebny program pilotażowy dla pacjentów dializowanych – obecne wyceny procedur nefrologicznych nie odzwierciedlają kosztów leczenia
- Infekcja, która nie boli, a zabija – jak brak podstawowego leczenia prowadzi do dramatycznych konsekwencji?
- Żyj zdrowo, badaj puls – chroń się przed udarem!
- Nowoczesny lek w leczeniu nowotworów mielodysplastycznych dostępny już w 1. linii leczenia
- Zrób sercu przysługę tego lata
- „Otyłość można i trzeba leczyć”. Nowe szanse na większą dostępność terapii
- Ministerstwo Zdrowia wprowadza zmiany w programie B.113. Eksperci i pacjenci dziękują za wysłuchanie postulatów
- Dr Anna Witowicz z Europejskim Certyfikatem Specjalisty Niewydolności Serca
- Jest ostateczna lipcowa lista refundacyjna. Dużo ważnych zmian w onkologii
- Czy seniorzy będą mieli dostęp do najskuteczniejszejochrony przeciw grypie?
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA
![]() |