Ginekolodzy: krwotoki przyczyną jednej trzeciej zgonów przy porodzie
INFORMATOR. Kraj

Fot. zdrowemiasto.pl
Prawie jedna trzecia z ponad 630 kobiet, które w ciągu minionych prawie 20 lat zmarły w Polsce z przyczyn położniczych, straciła życie z powodu krwotoku okołoporodowego. Opanowanie tego zjawiska wymaga dobrej diagnostyki i szybkiej reakcji - wskazują ginekolodzy.
"Stany naglące w położnictwie i ginekologii" są tematem rozpoczętego w piątek w Tychach sympozjum Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego, w którym uczestniczą lekarze z całej Polski. Większość referatów dotyczy tego, jak radzić sobie w nagłych sytuacjach, gdy zagrożone jest życie matki i dziecka.
W przeciwieństwie do innych krajów Europy, w Polsce główną przyczyną zgonów z przyczyn położniczych są właśnie krwotoki, a dopiero w dalszej kolejności zakażenia, nadciśnienie i zatory oraz inne powody. W Europie proporcje są zdecydowanie inne - dominuje nadciśnienie i zatory, a krwotoki i zakażenia są na kolejnych miejscach.
"Analiza przypadków z ostatnich lat pokazuje, że krwotoki okołoporodowe niezmienne są najczęstszą przyczyną umieralności kobiet rodzących i nie widać tu tendencji spadkowej. Prowadzi to do wniosku, że aby zmniejszyć umieralność, należy bardziej skupić się na opanowaniu tego zjawiska" - ocenił prezes Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego, prof. Ryszard Poręba.
Jak zaznaczył, przyczyną prawie połowy krwotoków jest łożysko. "W tego typu przypadkach to łożysko zabija kobiety. Reakcja lekarza musi być błyskawiczna - pacjentka z krwotokiem powinna być natychmiast kierowana na ultrasonografię i operowana" - powiedział profesor.
Jego zdaniem, diagnostyka stanu łożyska jest kluczowa, by krwotoki przestały być najczęstszą przyczyną zgonów okołoporodowych, a umieralność rodzących kobiet znacząco spadła. "Okołoporodowy zgon matki to dramat rodziny, ale i dramat lekarza i całego oddziału" - mówił prezes Towarzystwa.
Według prof. Poręby, w wielu przypadkach konieczna jest poprawa organizacji pracy oddziałów porodowych, aby w trudnych przypadkach możliwa była natychmiastowa reakcja - lekarz powinien błyskawicznie znaleźć się przy pacjentce, od razu dostępny musi być ultrasonograf i odpowiednie leki.
Jak powiedziała szefowa sekcji psychosomatycznej Towarzystwa, doc. Izabela Ulman-Włodarz, tyskie sympozjum służy przede wszystkim temu, by znaleźć sposoby wspomagania ginekologów i położników w trudnych, wymagających szybkiej decyzji sytuacjach z codziennej praktyki. "Szybkość i skuteczność działania decyduje wówczas o życiu matki lub dziecka" - oceniła docent.
"Stany naglące w położnictwie i ginekologii" są tematem rozpoczętego w piątek w Tychach sympozjum Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego, w którym uczestniczą lekarze z całej Polski. Większość referatów dotyczy tego, jak radzić sobie w nagłych sytuacjach, gdy zagrożone jest życie matki i dziecka.
W przeciwieństwie do innych krajów Europy, w Polsce główną przyczyną zgonów z przyczyn położniczych są właśnie krwotoki, a dopiero w dalszej kolejności zakażenia, nadciśnienie i zatory oraz inne powody. W Europie proporcje są zdecydowanie inne - dominuje nadciśnienie i zatory, a krwotoki i zakażenia są na kolejnych miejscach.
"Analiza przypadków z ostatnich lat pokazuje, że krwotoki okołoporodowe niezmienne są najczęstszą przyczyną umieralności kobiet rodzących i nie widać tu tendencji spadkowej. Prowadzi to do wniosku, że aby zmniejszyć umieralność, należy bardziej skupić się na opanowaniu tego zjawiska" - ocenił prezes Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego, prof. Ryszard Poręba.
Jak zaznaczył, przyczyną prawie połowy krwotoków jest łożysko. "W tego typu przypadkach to łożysko zabija kobiety. Reakcja lekarza musi być błyskawiczna - pacjentka z krwotokiem powinna być natychmiast kierowana na ultrasonografię i operowana" - powiedział profesor.
Jego zdaniem, diagnostyka stanu łożyska jest kluczowa, by krwotoki przestały być najczęstszą przyczyną zgonów okołoporodowych, a umieralność rodzących kobiet znacząco spadła. "Okołoporodowy zgon matki to dramat rodziny, ale i dramat lekarza i całego oddziału" - mówił prezes Towarzystwa.
Według prof. Poręby, w wielu przypadkach konieczna jest poprawa organizacji pracy oddziałów porodowych, aby w trudnych przypadkach możliwa była natychmiastowa reakcja - lekarz powinien błyskawicznie znaleźć się przy pacjentce, od razu dostępny musi być ultrasonograf i odpowiednie leki.
Jak powiedziała szefowa sekcji psychosomatycznej Towarzystwa, doc. Izabela Ulman-Włodarz, tyskie sympozjum służy przede wszystkim temu, by znaleźć sposoby wspomagania ginekologów i położników w trudnych, wymagających szybkiej decyzji sytuacjach z codziennej praktyki. "Szybkość i skuteczność działania decyduje wówczas o życiu matki lub dziecka" - oceniła docent.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Potrzebny program pilotażowy dla pacjentów dializowanych – obecne wyceny procedur nefrologicznych nie odzwierciedlają kosztów leczenia
- Infekcja, która nie boli, a zabija – jak brak podstawowego leczenia prowadzi do dramatycznych konsekwencji?
- Żyj zdrowo, badaj puls – chroń się przed udarem!
- Nowoczesny lek w leczeniu nowotworów mielodysplastycznych dostępny już w 1. linii leczenia
- Zrób sercu przysługę tego lata
- „Otyłość można i trzeba leczyć”. Nowe szanse na większą dostępność terapii
- Ministerstwo Zdrowia wprowadza zmiany w programie B.113. Eksperci i pacjenci dziękują za wysłuchanie postulatów
- Dr Anna Witowicz z Europejskim Certyfikatem Specjalisty Niewydolności Serca
- Jest ostateczna lipcowa lista refundacyjna. Dużo ważnych zmian w onkologii
- Czy seniorzy będą mieli dostęp do najskuteczniejszejochrony przeciw grypie?
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA
![]() |