Debata \"Niedokończona emancypacja\"
Strona główna » Informator » Spotkania » Debata „Niedokończona emancypacja”

Debata „Niedokończona emancypacja”

INFORMATOR. Spotkania

Karina Ocalewska

naukawpolsce.plnaukawpolsce.pl | dodane 03-10-2009

Fot. zdrowemiasto.pl
 
W tym roku, po raz pierwszy w 13-letniej historii warszawskiego Festiwalu Nauki, został poruszony problem równości kobiet i mężczyzn. W debacie "Niedokończona emancypacja", prowadzonej przez prof. Magdalenę Środę z Wydziału Filozofii i Socjologii UW wzięły udział: dr Agnieszka Graf z Ośrodka Studiów Amerykańskich UW, prof. Małgorzata Fuszara z Wydziału Stosowanych Nauk Społecznych i Resocjalizacji UW oraz prof. Eleonora Zielińska z Wydziału Prawa i Administracji UW.

"O ile w XIX wieku nie można było mówić o równym reprezentowaniu kobiet w sferze publicznej ze względu na brak wykształcenia, o tyle w dzisiejszych czasach, gdy kobiety są lepiej wykształcone niż mężczyźni, nieuzasadnione i niesprawiedliwe dla całego społeczeństwa jest to, że kompetencje kobiet nie mogą pojawić się przy podejmowaniu decyzji" - mówiła prof. Fuszara.

Panie omawiały m.in. przyczyny nieobecności kobiet w nauce i sferze publicznej, korzyści płynące z wprowadzenia kwot i parytetów, a także stereotypy dotyczące roli kobiety, które wciąż pokutują w naszym społeczeństwie.

"Słowo feminizm budzi irytację, zdziwienie, a na pewno nie ma swojego statusu na gruncie nauki" - zaznaczyła na wstępie prof. Magdalena Środa.

Debatę rozpoczęło wystąpienie dr Agnieszki Graf, autorki książki "Świat bez kobiet", a także licznych esejów, publikacji i tłumaczeń. Postawiła ona pytanie o miejsce kobiet w narodowej ideologii, stosunek feminizmu do tożsamości narodowej, do patriotyzmu oraz nacjonalizmu.

"Związki feminizmu i kategorii narodu są niejednoznaczne i zawikłane" - mówiła dr Graff przytaczając sytuacje, kiedy feministki posługiwały się retoryką narodową, by osiągnąć swoje cele. Było tak zarówno w przypadku europejskich sufrażystek, które domagały się prawa głosu, gdyż dzięki temu mogłyby lepiej służyć ojczyźnie, jak i w przypadku Amerykanek, które nie akceptowały faktu, że nie mają prawa głosu, podczas gdy mają je czarnoskórzy mężczyźni i imigranci.

Dr Graff dodała, że problem dumy narodowej wciąż towarzyszy myśli feministycznej w krajach postkolonialnych, takich jak Indie, Algieria czy Egipt, gdzie kobiety domagające się poszerzenia swoich praw bywają oskarżane o obcość, a nawet o zdradę narodu i kolaborację.

"Zestawienie polskiej sytuacji z sytuacja postkolonialną jest o tyle interesujące, że oskarżenie o antypolskość należy u nas do żelaznego kanonu ataku przeciw feministkom. Nikomu nie przyszłoby do głowy negować przynależności narodowej francuskiej czy niemieckiej feministki. Zbitka +polska feministka+ jest w prawicowej prasie nazywane sprzecznością" - zauważyła dr Graff, przytaczając wypowiedzi internautów przypisujących feministkom nienawiść do Polski.

Kolejną prelegentką była prof. Eleonora Zielińska, która przyznała, że choć sytuacja kobiet w sferze zatrudnienia się poprawiła, to wciąż obserwuje się niechęć do wprowadzenia uprzywilejowania wyrównawczego, zwiększającego szanse kobiet, czyli kwot i parytetów.

"Brak politycznej woli wprowadzenia tzw. polityki promującej równość kobiet i mężczyzn. Polityka promująca równość oznacza podjęcie pewnej aktywności. To nie jest tylko zwalczanie dyskryminacji. Chodzi o to, by również w sferze prawa podejmować działania, które doprowadzą do rzeczywistej równości kobiet i mężczyzn" - wyjaśniła prof. Zielińska. Jej zdaniem, obecnie w tym zakresie robi się tylko to, co jest "niezbędne i konieczne".

O "szklanym suficie" w sferze polityki mówiła z kolei prof. Małgorzata Fuszara. Z jej badań wynika, że na wypowiedzi kobiet w kampaniach wyborczych przeznacza się jedynie 10 proc. czasu antenowego. Bardzo często trwają one kilka sekund, podczas których kobiety nie są w stanie przedstawić swojego stanowiska.

Jak podkreśliła prof. Fuszara, w Polsce kobieta nie stoi na czele żadnej partii ani nie przewodniczy żadnej komisji senackiej. Zaledwie dwie kobiety przewodniczą komisjom sejmowym. Co więcej - zauważyła - w ciągu ostatnich lat liczba kobiet w Senacie znacznie spadła i obecnie stanowią one tylko 8 proc. Na liście Unii Międzyparlamentarnej, przedstawiającej udział kobiet w parlamentach na świecie, Polska zajmuje 62 miejsce na 76 krajów. Prof. Fuszara zaznaczyła, że jesteśmy jedynym krajem w Unii Europejskiej, w którym udział kobiet w parlamencie zmniejszył się w ciągu ostatnich dziesięciu lat.

Prof. Fuszara zwróciła uwagę, że parlamentarzystki często muszą stawiać czoła wielu barierom, takim jak protekcjonalne traktowanie, podawanie w wątpliwość ich kompetencji, podkreślanie fizyczności, traktowanie jako ozdoby czy wykluczanie z oficjalnych spotkań. Jednocześnie kobiety muszą pokonać pewne bariery wewnętrzne.

"Oczekują od siebie doskonałości. Wiedzą, że błędy pojedynczej kobiety są przypisywane całej płci, podczas gdy błąd mężczyzny jest traktowany jako błąd indywidualny" - powiedziała prof. Fuszara dodając, że we wszystkich krajach, w których wprowadzono parytet udało się przekonać kobiety do udziału w kampaniach politycznych, więc nie ma powodu, żeby nie udało się to także w Polsce. Przyznała zarazem, że wiele trzeba jeszcze zrobić, by kobiety poczuły się w środowisku politycznym dobrze i pewnie.

Na koniec spotkania przytoczono wyniki badań wykonanych przed Festiwalem przez instytut Millward Brown. Na pytanie: "Czy zwiększenie liczby kobiet na stanowiskach profesorskich w polskich uniwersytetach może według pani/pana spowodować obniżenie prestiżu tego zawodu?" 9 proc. respondentów odpowiedziało "tak", a 74 proc. odpowiedziało "nie". Zdaniem organizatorów Festiwalu, jest to wynik "pocieszający".

Karina Ocalewska, 03-10-2009, naukawpolsce.pl

Poinformuj znajomych o tym artykule:

REKLAMA
hemoroidy Krakow
Leczymy urazy sportowe
hemoroidy szczelina odbytu przetoki zylaki konczyn dolnych
------------

REKLAMA
Czytaj
Czytaj
Czytaj
Czytaj
Czytaj
REKLAMA
Leczymy urazy sportowe