Kandydat w konkursie Popularyzator Nauki 2010 - dr n.med. Marek Jurgowiak
INFORMATOR. Kraj

Fot. naukawpolsce.pl
Opowiada o fenomenie życia, o zdrowiu, starzeniu się, o substancjach, które pomagają utrzymać dobrą kondycję i o takich, które są nadzwyczaj szkodliwe. Pisze artykuły i podręczniki. Od wielu lat popularyzuje nauki biomedyczne na Toruńskim Festiwalu Nauki i Sztuki i współorganizuje cykliczne imprezy popularyzatorskie - Medyczne Środy. Dr n. med. Marek Jurgowiak, starszy wykładowca w Katedrze i Zakładzie Biochemii Klinicznej Collegium Medicum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu jest kandydatem - w kategorii Naukowiec/Instytucja naukowa - w VI edycji konkursu "Popularyzator Nauki", organizowanego przez serwis Nauka w Polsce PAP przy współpracy Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Zdaniem dra Jurgowiaka, popularyzacja wiedzy wciąż w niektórych środowiskach uchodzi za niezbyt istotną, chociaż bywa już zauważana i doceniana. Jest to sukces samych popularyzatorów, jak i osób oraz instytucji decydujących o kształcie i funkcjonowaniu nauki w Polsce, a także samych odbiorców prac popularyzatorskich.
"Popularyzacja nauki jest +prawdziwą sztuką+ ukazywania w przystępny sposób tego, co w nauce najciekawsze i skomplikowane zarazem. Na ile to twierdzenie jest prawdziwe wie każdy, kto podejmował się działań popularyzatorskich. Rolę takiego przekazu wiedzy uświadomimy sobie wraz ze zrozumieniem, że o ile nie wszyscy są twórcami nauki mającymi wpływ na jej rozwój, o tyle wszyscy jesteśmy jej konsumentami" - mówi naukowiec.
Jego zdaniem, wszyscy czerpiemy z postępu w nauce, z jej osiągnięć, choćby korzystając z najnowszej generacji leków czy najnowocześniejszych form terapii, bądź wszelakich nowinek technologicznych. Natomiast pośrodku - między twórcami i odbiorcami postępu naukowego - znajduje się popularyzator wykonujący trudne zadanie zebrania, uporządkowania i wyjaśnienia odbiorcy zawiłości najnowszych dokonań i osiągnięć zespołów badawczych.
Dr Jurgowiak przypomina, że każda dyscyplina naukowa posługuje się własnym językiem - żargonem, coraz bardziej wyodrębnionym i coraz trudniejszym. Dlatego upowszechniając wiedzę należy stosować przynajmniej dwa języki - swój dyscyplinarny i ten ogólnoludzki, przy zachowaniu jednocześnie wszelkich walorów naukowych omawianego zagadnienia - uważa.
"Nie tylko warto, ale wręcz należy naukę wyprowadzać z ciemnych sal wykładowych i stron fachowych pism naukowych na światło dzienne. Należy dzielić się tym, co interesujące w nauce, z każdym ciekawym świata człowiekiem, niezależnie od wieku i wykonywanej profesji" - przekonuje naukowiec.
Dodaje, że szybki przepływ informacji i gwałtowny postęp technologiczny i naukowy oraz ogrom publikacji ukazujących się w każdej dziedzinie wyklucza śledzenie tego, co najnowsze w nauce. Dotyczy to nie tylko nauki w ogóle, ale nawet wąskiej, specjalistycznej sfery badań naukowych. Szczególnie trudne zadanie mają ludzie niezwiązani zawodowo z nauką, za to żywo nią zainteresowani. W opinii dra Jurgowiaka, wyznacza to nowe zadania popularyzatorom. Muszą oni upowszechniać zdobycze współczesnej nauki i wyjaśniać w przystępny sposób to, co w nauce najciekawsze i co wpływa na ewolucję kulturową i cywilizacyjną.
"Wykład i tekst, a szczególnie popularyzujący, nie powinien ograniczać się tylko do ścisłego przekazu wiedzy. Powinien zawierać pierwiastek intelektualny, wykraczający poza nurt głównych naukowych treści niesionych przez popularyzatora. Przekazując wiedzę słuchaczom i czytelnikom staram się, aby postrzegali oni naukę jako narzędzie do poznania otaczającego nas świata i w tym nas samych" - zdradza dr Jurgowiak.
"Popularyzacja nauk biomedycznych powinna pomóc człowiekowi w zrozumieniu tego, co dzieje się w laboratoriach naukowych. Pośrednio przecież dotyczy to nas samych, gdyż to często my jesteśmy podmiotem postępu i ostatecznymi konsumentami efektów prac badawczych" - dodaje popularyzator.
Zdaniem dra Jurgowiaka, popularyzacja wiedzy wciąż w niektórych środowiskach uchodzi za niezbyt istotną, chociaż bywa już zauważana i doceniana. Jest to sukces samych popularyzatorów, jak i osób oraz instytucji decydujących o kształcie i funkcjonowaniu nauki w Polsce, a także samych odbiorców prac popularyzatorskich.
"Popularyzacja nauki jest +prawdziwą sztuką+ ukazywania w przystępny sposób tego, co w nauce najciekawsze i skomplikowane zarazem. Na ile to twierdzenie jest prawdziwe wie każdy, kto podejmował się działań popularyzatorskich. Rolę takiego przekazu wiedzy uświadomimy sobie wraz ze zrozumieniem, że o ile nie wszyscy są twórcami nauki mającymi wpływ na jej rozwój, o tyle wszyscy jesteśmy jej konsumentami" - mówi naukowiec.
Jego zdaniem, wszyscy czerpiemy z postępu w nauce, z jej osiągnięć, choćby korzystając z najnowszej generacji leków czy najnowocześniejszych form terapii, bądź wszelakich nowinek technologicznych. Natomiast pośrodku - między twórcami i odbiorcami postępu naukowego - znajduje się popularyzator wykonujący trudne zadanie zebrania, uporządkowania i wyjaśnienia odbiorcy zawiłości najnowszych dokonań i osiągnięć zespołów badawczych.
Dr Jurgowiak przypomina, że każda dyscyplina naukowa posługuje się własnym językiem - żargonem, coraz bardziej wyodrębnionym i coraz trudniejszym. Dlatego upowszechniając wiedzę należy stosować przynajmniej dwa języki - swój dyscyplinarny i ten ogólnoludzki, przy zachowaniu jednocześnie wszelkich walorów naukowych omawianego zagadnienia - uważa.
"Nie tylko warto, ale wręcz należy naukę wyprowadzać z ciemnych sal wykładowych i stron fachowych pism naukowych na światło dzienne. Należy dzielić się tym, co interesujące w nauce, z każdym ciekawym świata człowiekiem, niezależnie od wieku i wykonywanej profesji" - przekonuje naukowiec.
Dodaje, że szybki przepływ informacji i gwałtowny postęp technologiczny i naukowy oraz ogrom publikacji ukazujących się w każdej dziedzinie wyklucza śledzenie tego, co najnowsze w nauce. Dotyczy to nie tylko nauki w ogóle, ale nawet wąskiej, specjalistycznej sfery badań naukowych. Szczególnie trudne zadanie mają ludzie niezwiązani zawodowo z nauką, za to żywo nią zainteresowani. W opinii dra Jurgowiaka, wyznacza to nowe zadania popularyzatorom. Muszą oni upowszechniać zdobycze współczesnej nauki i wyjaśniać w przystępny sposób to, co w nauce najciekawsze i co wpływa na ewolucję kulturową i cywilizacyjną.
"Wykład i tekst, a szczególnie popularyzujący, nie powinien ograniczać się tylko do ścisłego przekazu wiedzy. Powinien zawierać pierwiastek intelektualny, wykraczający poza nurt głównych naukowych treści niesionych przez popularyzatora. Przekazując wiedzę słuchaczom i czytelnikom staram się, aby postrzegali oni naukę jako narzędzie do poznania otaczającego nas świata i w tym nas samych" - zdradza dr Jurgowiak.
"Popularyzacja nauk biomedycznych powinna pomóc człowiekowi w zrozumieniu tego, co dzieje się w laboratoriach naukowych. Pośrednio przecież dotyczy to nas samych, gdyż to często my jesteśmy podmiotem postępu i ostatecznymi konsumentami efektów prac badawczych" - dodaje popularyzator.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Potrzebny program pilotażowy dla pacjentów dializowanych – obecne wyceny procedur nefrologicznych nie odzwierciedlają kosztów leczenia
- Infekcja, która nie boli, a zabija – jak brak podstawowego leczenia prowadzi do dramatycznych konsekwencji?
- Żyj zdrowo, badaj puls – chroń się przed udarem!
- Nowoczesny lek w leczeniu nowotworów mielodysplastycznych dostępny już w 1. linii leczenia
- Zrób sercu przysługę tego lata
- „Otyłość można i trzeba leczyć”. Nowe szanse na większą dostępność terapii
- Ministerstwo Zdrowia wprowadza zmiany w programie B.113. Eksperci i pacjenci dziękują za wysłuchanie postulatów
- Dr Anna Witowicz z Europejskim Certyfikatem Specjalisty Niewydolności Serca
- Jest ostateczna lipcowa lista refundacyjna. Dużo ważnych zmian w onkologii
- Czy seniorzy będą mieli dostęp do najskuteczniejszejochrony przeciw grypie?
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA
![]() |