Fot. zdrowemiasto.pl
Prawie 1300 przypadków zachorowań na odrę od początku 2019 rokuoznacza wzrost oponad 300% w stosunku do lat ubiegłych. A jeszcze niedawno naukowcy za cel stawiali sobie eradykację odry, czyli sytuację, kiedy wirusa odry już nie będzie i nikt nie będzie chorował. Niestety, odmowy szczepień, których w Polsce w tym roku były aż 42 tysiące, zniweczyły te plany. Co gorsza nadal uważa się odrę za niegroźną chorobę wieku dziecięcego, podczas gdy do jej najpoważniejszych powikłań można zaliczyć nawet śmierć.
- Epidemii odry w Polsce nie ogłoszono, ale mamy bez wątpienia do czynienia z co najmniej kilkoma ogniskami epidemiologicznymi – mówi dr hab. nauk medycznych Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. - Wystarczy porównać przypadki zachorowań w zeszłym roku i w tym, aby zrozumieć, iż sytuacja jest naprawdę poważna i nie powinno się jej ignorować.
Przed wprowadzeniem szczepień obowiązkowych przeciw odrze w 1974 roku jedną dawką, a od 1978 roku dwoma dawkami, rocznie na tę chorobę zapadło od 70 do 130 tysięcy osób, przede wszystkim dzieci, zaś w latach epidemicznych od 135 do 200 tysięcy. Można powiedzieć, iż nie ma czym się przejmować, gdyż ponad 1 tysiąc zachorowań w ciągu pierwszych pięciu miesięcy 2019 roku to nic w porównaniu z danymi sprzed lat. To jednak nie prawda. Zachorowań, które wiążą się z poważnymi powikłaniami, można by przecież uniknąć dzięki szczepieniom.
- Mediana wieku przesunęła się i w Europie chorują na odrę nie dzieci, jak było do tej pory, ale przede wszystkim nastolatki i młodzi dorośli do 35 roku życia, dla których odra może być szczególnie groźna - wyjaśnia doktor Dzieciątkowski. - Znaczna większość zachorowań, około 78% dotyczy osób, które nie były szczepione, pozostałe natomiast to osoby zaszczepione jedną dawką lub dwoma, ale niestety nie wytworzyły one odporności. Zawsze będzie niewielka grupa osób, która pomimo szczepienia nie będzie odporna, dlatego szczepienia powinny być powszechne, aby te osoby były chronione dzięki tak zwanej odporności populacyjnej.
- Na szczęście coraz rzadziej można przeczytać, iż ktoś wierzy w sfałszowane badania i uważa, że szczepienie przeciwko odrze, śwince, różyczce powoduje autyzm, ale to kłamstwo zastąpiono inną półprawdą, czyli opowieścią o możliwości zachorowania na odrę po szczepieniu oraz zarażaniu innych: W szczepionce jest atenuowany, czyli znacznie osłabiony, wirus odry i dlatego ta szczepionka nazywana jest szczepionką „żywą”- wyjaśnia doktor Dzieciątkowski. - Teoretycznie, naprawdę teoretycznie, istnieje pewne ryzyko przeniesienia wirusa z osoby zaszczepionej na osobę trzecią, ale przez ponad 40 lat istnienia szczepionki na rynku nie udało się udowodnić tego transferu. Niekiedy w moczu czy w kale osób zaszczepionych wykrywano niewielkie ilości wirusa szczepionkowego, ale nie jest to naturalna droga zakażenia odrą. Naturalna droga to droga kropelkowa. Mówiąc wprost: czy warto przejmować się niezwykle potencjalnym zagrożeniem i odmówić szczepienia, tym samym narażając się na całkiem realne i częste powikłania odry? W szczepionce wirus atenuowany ma mniejszą zjadliwość, a wirus dziki, którym możemy się zakazić od chorego, nawet kilka dni zanim pojawią się pierwsze objawy, ma zaraźliwość na poziomie 98%.
Przeciwnicy szczepień uważają, że nie można odry eradykować, więc powszechność szczepień nie ma większego sensu. Fakty jednak przeczą temu twierdzeniu. Przez wiele lat, dopóki nie spadła wyszczepialność, Ameryka Północna była wolna od endemicznej odry. Dopiero, kiedy liczba odmów szczepień zaczęła rosnąc, to pojawiły się zachorowania spowodowane przyjazdem osób z innych kontynentów, gdzie odra była bardziej powszechna, i pojawiały się ogniska epidemiczne.
- Eradykować, w dużej mierze dzięki szczepieniom, możemy teoretycznie każdego wirusa, który ma jednego gospodarza. Tak stało się z ospą prawdziwą, niemal z polio i dlatego mogliśmy planować eradykację odry - mówi wirusolog doktor Tomasz Dzieciątkowski. - Ale, niestety, są wirusy, których nigdy się nie pozbędziemy, na przykład wirus grypy. Na grypę chorują nie tylko ludzie, ale na przykład ptaki, konie, foki i świnie, z których te ostatnie są idealnym „mikserem” wirusów grypy ptasiej i ludzkiej. Dlatego też lekarze zachęcają do regularnych, corocznych szczepień przeciw grypie sezonowej, gdyż jest to jedyna skuteczna metoda ochrony przed chorobą i jej niezwykle poważnymi powikłaniami.
Naukowcy i lekarze często mówią o tym, iż szczepienia to największe osiągnięcie medycyny. Czy za tym hasłem stoją fakty?
- Tak. Wystarczy rozejrzeć się dookoła, żeby zobaczyć, ilu chorób już nie ma, aby się przekonać, że szczepienia działają. I nie można powiedzieć, że zawdzięczamy na przykład brak zachorowań na błonicę czy polio w Polsce tylko myciu rąk. Jeszcze ćwierć wieku temu, w roku 1994, zapadalność na wirusowe zapalenie wątroby typu B w Polsce była ogromna, 28 przypadków na 100 000. Dziś jest to 8 na 100 000. Zawdzięczamy to w ogromnej mierze powszechnym szczepieniom noworodków przeciw WZWB - mówi kategorycznie doktor Dzieciątkowski. - Leków przeciwwirusowych jest naprawdę niewiele, więc szczepienia są szansą na uniknięcie zachorowania i zachowanie zdrowia.
- Epidemii odry w Polsce nie ogłoszono, ale mamy bez wątpienia do czynienia z co najmniej kilkoma ogniskami epidemiologicznymi – mówi dr hab. nauk medycznych Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. - Wystarczy porównać przypadki zachorowań w zeszłym roku i w tym, aby zrozumieć, iż sytuacja jest naprawdę poważna i nie powinno się jej ignorować.
Przed wprowadzeniem szczepień obowiązkowych przeciw odrze w 1974 roku jedną dawką, a od 1978 roku dwoma dawkami, rocznie na tę chorobę zapadło od 70 do 130 tysięcy osób, przede wszystkim dzieci, zaś w latach epidemicznych od 135 do 200 tysięcy. Można powiedzieć, iż nie ma czym się przejmować, gdyż ponad 1 tysiąc zachorowań w ciągu pierwszych pięciu miesięcy 2019 roku to nic w porównaniu z danymi sprzed lat. To jednak nie prawda. Zachorowań, które wiążą się z poważnymi powikłaniami, można by przecież uniknąć dzięki szczepieniom.
- Mediana wieku przesunęła się i w Europie chorują na odrę nie dzieci, jak było do tej pory, ale przede wszystkim nastolatki i młodzi dorośli do 35 roku życia, dla których odra może być szczególnie groźna - wyjaśnia doktor Dzieciątkowski. - Znaczna większość zachorowań, około 78% dotyczy osób, które nie były szczepione, pozostałe natomiast to osoby zaszczepione jedną dawką lub dwoma, ale niestety nie wytworzyły one odporności. Zawsze będzie niewielka grupa osób, która pomimo szczepienia nie będzie odporna, dlatego szczepienia powinny być powszechne, aby te osoby były chronione dzięki tak zwanej odporności populacyjnej.
- Na szczęście coraz rzadziej można przeczytać, iż ktoś wierzy w sfałszowane badania i uważa, że szczepienie przeciwko odrze, śwince, różyczce powoduje autyzm, ale to kłamstwo zastąpiono inną półprawdą, czyli opowieścią o możliwości zachorowania na odrę po szczepieniu oraz zarażaniu innych: W szczepionce jest atenuowany, czyli znacznie osłabiony, wirus odry i dlatego ta szczepionka nazywana jest szczepionką „żywą”- wyjaśnia doktor Dzieciątkowski. - Teoretycznie, naprawdę teoretycznie, istnieje pewne ryzyko przeniesienia wirusa z osoby zaszczepionej na osobę trzecią, ale przez ponad 40 lat istnienia szczepionki na rynku nie udało się udowodnić tego transferu. Niekiedy w moczu czy w kale osób zaszczepionych wykrywano niewielkie ilości wirusa szczepionkowego, ale nie jest to naturalna droga zakażenia odrą. Naturalna droga to droga kropelkowa. Mówiąc wprost: czy warto przejmować się niezwykle potencjalnym zagrożeniem i odmówić szczepienia, tym samym narażając się na całkiem realne i częste powikłania odry? W szczepionce wirus atenuowany ma mniejszą zjadliwość, a wirus dziki, którym możemy się zakazić od chorego, nawet kilka dni zanim pojawią się pierwsze objawy, ma zaraźliwość na poziomie 98%.
Przeciwnicy szczepień uważają, że nie można odry eradykować, więc powszechność szczepień nie ma większego sensu. Fakty jednak przeczą temu twierdzeniu. Przez wiele lat, dopóki nie spadła wyszczepialność, Ameryka Północna była wolna od endemicznej odry. Dopiero, kiedy liczba odmów szczepień zaczęła rosnąc, to pojawiły się zachorowania spowodowane przyjazdem osób z innych kontynentów, gdzie odra była bardziej powszechna, i pojawiały się ogniska epidemiczne.
- Eradykować, w dużej mierze dzięki szczepieniom, możemy teoretycznie każdego wirusa, który ma jednego gospodarza. Tak stało się z ospą prawdziwą, niemal z polio i dlatego mogliśmy planować eradykację odry - mówi wirusolog doktor Tomasz Dzieciątkowski. - Ale, niestety, są wirusy, których nigdy się nie pozbędziemy, na przykład wirus grypy. Na grypę chorują nie tylko ludzie, ale na przykład ptaki, konie, foki i świnie, z których te ostatnie są idealnym „mikserem” wirusów grypy ptasiej i ludzkiej. Dlatego też lekarze zachęcają do regularnych, corocznych szczepień przeciw grypie sezonowej, gdyż jest to jedyna skuteczna metoda ochrony przed chorobą i jej niezwykle poważnymi powikłaniami.
Naukowcy i lekarze często mówią o tym, iż szczepienia to największe osiągnięcie medycyny. Czy za tym hasłem stoją fakty?
- Tak. Wystarczy rozejrzeć się dookoła, żeby zobaczyć, ilu chorób już nie ma, aby się przekonać, że szczepienia działają. I nie można powiedzieć, że zawdzięczamy na przykład brak zachorowań na błonicę czy polio w Polsce tylko myciu rąk. Jeszcze ćwierć wieku temu, w roku 1994, zapadalność na wirusowe zapalenie wątroby typu B w Polsce była ogromna, 28 przypadków na 100 000. Dziś jest to 8 na 100 000. Zawdzięczamy to w ogromnej mierze powszechnym szczepieniom noworodków przeciw WZWB - mówi kategorycznie doktor Dzieciątkowski. - Leków przeciwwirusowych jest naprawdę niewiele, więc szczepienia są szansą na uniknięcie zachorowania i zachowanie zdrowia.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Podnośniki koszowe, usługi dźwigowe. Bydgoszcz REKLAMA
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ortopeda. Chirurgia ortopedyczna. Medycyna sportowa. Warszawa REKLAMA
- Mapowanie bliskiego pola: lepsza identyfikacja impulsów to skuteczniejsze leczenie arytmii
- Dzieci od 12. roku życia chorujące na czerniaka z dostępem do pierwszej, refundowanej immunoterapii
- Prewencja NZS u pacjentów po zawale serca – aktualne potrzeby i możliwości kliniczne
- Utrudnienia w szczepieniu przeciw COVID-19 dla dzieci, młodzieży i kobiet w ciąży
- Mamy 20. gospodarkę świata, a na profilaktykę w postaci szczepień wydajemy ok. 3 euro na obywatela
- Polski przedstawiciel w Komitecie Sterującym Międzynarodowej Sieci na rzecz Pacjentów Immunoniekompetentnych (IIAN)
- Kardioonkologia: skutecznie leczyć nowotwory, właściwie chronić serce i naczynia
- Nowy raport kardiologów i analityków Ministerstwa Zdrowia: niewydolność serca jest i będzie rosnącym wyzwaniem zdrowia publicznego w Polsce
- Co wiemy o rzadkich chorobach płuc? Wrzesień – Miesiąc Podnoszenia Świadomości Chorób Włóknieniowych Płuc
- Start sezonu szczepień za dwa tygodnie – jak będzie wyglądała organizacja szczepień w aptekach?
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA