PORADNIA INTERNETOWA - ZDROWIE i MEDYCYNA - ZdroweMiasto.PL - LEKARZE DLA INTERNAUTÓW

Wyborowa

ANDRZEJ NIEWINNY DOBROWOLSKI

Andrzej Niewinny Dobrowolski

www.niewinny.zdrowemiasto.pl | dodane 18-01-2009

Andrzej Niewinny Dobrowolski
 
Podjąłem się kiedyś próby skorumpowania szwedzkiego funkcjonariusza kolei państwowych.
  Mówię o czasach, kiedy Polska była krajem obowiązujących wszędzie kolejek. Wszędzie oprócz kolei, gdzie przed kasami biletowymi - poza wakacyjnym szczytem - w zasadzie było dość pusto. Usługę kupowało się, że tak powiem, w trakcie konsumpcji. Prywatnie, intymnie, w cztery oczy, z ręki do ręki. Pan konduktor rozpoczynał skecz, zwracając się do przedziałowej publiczności sakramentalnym: „biiileciki, proszę!”, kto miał, podawał, kto nie miał, mówił, że nie ma. Szczerze, uczciwie. Wtedy konduktor proponował zastosowanie przewidzianego na taką okoliczność trybu karno-niesympatycznego, na co pasażer odpowiadał prośbą o informację, czy istnieje opcja alternatywna. Wychodzono na korytarz, uzgadniano warunki, dobijano targu i obie strony zadowolone z transakcji powracały do swoich zajęć: Pasażer do kontynuowania podróży, konduktor do „biiileciki proszę!”
  Od pierwszej do ostatniej klasy szkoły podstawowej corocznie odbywałem był z mamą podróż z Częstochowy do Gdańska i z powrotem w taki właśnie sposób, trudno żebym miał się nauczyć czego innego. Toteż nie dziwię się ówczesnemu sobie, że znalazłszy się w identycznej sytuacji, zrozumiałem wyrażoną po szwedzku prośbę o wylegitymowanie się biletem jako zaproszenie do przyjacielskiej rozmowy na temat warunków negocjacji.
  I tym razem chodziło o podróż na trasie z Częstochowy, lecz nie do cioci w Gdańsku, a do pracy w Hudiksvall. W sumie około dwóch tysięcy kilometrów z dziewięcioma sztukami bagaży, w tym nie najlżejszym wzmacniaczem do gitary stanowiącym narzędzie owej pracy dość zasadnicze.
  Pewno wszystko odbyłoby się bez przygód, gdyby nie przesiadka w Warszawie połączona z nostalgiczną wizytą w czynnym od dwudziestej drugiej klubie hotelu Europejskiego, gdzie rozstałem się ze stu dolarami przeznaczonymi między innymi na bilety kolejowe właśnie. W klubie tym grałem bezpośrednio przed wyjazdem na wcześniejszy kontrakt do Skandynawii, więc nostalgia usprawiedliwiała wydatek. Nawet studolarowy, co w owych czasach majątkiem było znacznym, jednak fantazja i młodość... (Dziś nazwałbym to raczej brakiem fantazji, lecz mając 22 lata kryteriami widać rządziłem się nieco innymi.)
  Co by nie powiedzieć, pewnego mglistego październikowego poranka w portowym miasteczku Ystad wylądowałem ze wspominaną górą bagaży, zadaniem dotarcia do oddalonego o tysiąc kilometrów Hudiksvall i dwoma półlitrowymi butelkami wódki Wyborowej, resztą ze stu dolarów.
  Za jedną dojechałem ciężarówką na dworzec centralny w Malmoe, zostało już tylko 950 kilometrów.
  Bardzo początkującym angielskim dopytałem się o pociąg do Sztokholmu, drzwi do wagonów były otwarte, wsiadłem, ruszyliśmy, czekam na konduktora.
  Przyszedł, podobny do naszego, w czapce, z torbą i dziurkaczem, coś powiedział, domyśliłem się, że „biiileciki proszę!”, kiwnąłem po szwedzku głową, że nie mam, wychodząc jednocześnie na korytarz, by przystąpić do rozmów zasadniczych. Nie owijając w bawełnę, otwarcie, prosto z mostu zaproponowałem wszystko, czym dysponowałem.
  Konduktor zignorował w pierwszej chwili moją ofertę, koncentrując się na dopytywaniach w sprawie biletu. Zarówno jego jak i mój angielski dopuszczały ewentualne nieporozumienia, sprawę trzeba było wyjaśnić starannie, powtarzając to i owo. Konkretnie ja powtarzałem, że nie mam, on powtarzał, że chciałby go zobaczyć. Dlaczego raz po raz wskazuję na trzymaną w ręku butelkę, zdawał się nie pojmować. W końcu jednak doszliśmy - jak by to się dzisiaj powiedziało - do consensusu, że butelka jest prezentem dla niego.
  Poważna dotychczas twarz ozdobiona została nagle szerokim uśmiechem wyrażającym mniej więcej po połowie radość i zażenowanie. Podziękował elegancko, serdecznie, uśmiechnął się jeszcze raz, po czym oburącz zasłaniając siebie przed całym mną łącznie z butelką, odmówił jej przyjęcia.
  Wprawny w pertraktacjach uznałem odmowę za dobry początek targu, intensyfikując nalegania. Konduktor wymawiał się, wzbraniał, jak piskorz próbował umknąć z pułapki, jednak nie mógł nie ulec moim bardziej ręcznie niż słownie wprawdzie, ale celnie sterowanym perswazjom i czerwieniąc się z wysiłku, potu oraz skrępowania, butelkę przyjął.
  Wygrałem. Odetchnąłem z ulgą, bo możliwość niedojechania do zespołu na czas mogła się wiązać z utratą obiecanej pracy, a znalezienie się w obcym kraju wyłącznie z lekkim bagażem doświadczeń oraz dziewięcioma ciężkimi walizami byłoby perspektywą raczej skromnie wróżącą przyszłej karierze. Zwłaszcza że w Pagarcie oddałem bezpieczny paszport służbowy i o kontrakty trzeba było teraz dbać we własnym zakresie.
  Wróciłem do przedziału i siadłem wyczerpany, starając się odzyskać utracony w trakcie rozmowy spokój. Konduktor w tym czasie usiłował zmieścić butelkę w wąskiej skórzanej torbie, z czym szło mu nie najlepiej, w końcu jednak uporał się z zadaniem, zamknął ją, dociągnął w sprzączce pasek, zdjął czapkę, przetarł spocone czoło i już normalnie, bez uśmiechu poprosił mnie o pokazanie biletu.

  Nie rozwlekając historii, dodam tylko, że zastosowana w końcu „opcja alternatywna” dopuszczała przewiezienie mnie na kredyt do Sztokholmu, gdzie oczekujący już na peronie dwaj panowie w mundurach zechcieli mi towarzyszyć w krótkiej drodze na posterunek kolejowej policji, skąd zatelefonowaliśmy do kapelmistrza w Hudiksvall zobowiązującego się uiścić opłatę za wydany mi bilet.
  Dzisiaj, w dobie SMS-ów, faksów i komórek nie stanowiłoby to żadnego problemu. Zwłaszcza że nigdy potem nie byłem w Hudiksvall, od dawna nie gram już na gitarze, a Wyborową wycofuje się w Szwecji ze sprzedaży.
  Hm... Może i dobrze?

Andrzej Niewinny Dobrowolski, 18-01-2009, www.niewinny.zdrowemiasto.pl

Poinformuj znajomych o tym artykule:

REKLAMA
hemoroidy Krakow
Leczymy urazy sportowe
hemoroidy szczelina odbytu przetoki zylaki konczyn dolnych
------------

REKLAMA
Czytaj
Czytaj
Czytaj
Czytaj
Czytaj
REKLAMA
Leczymy urazy sportowe