PORADNIA INTERNETOWA - ZDROWIE i MEDYCYNA - ZdroweMiasto.PL - LEKARZE DLA INTERNAUTÓW
Strona główna » Poczekalnia » Humor » List do koleżanki ze szkolnych lat

List do koleżanki ze szkolnych lat

ANDRZEJ NIEWINNY DOBROWOLSKI

Andrzej Niewinny Dobrowolski

www.niewinny.zdrowemiasto.pl | dodane 09-01-2009

Andrzej Niewinny Dobrowolski
 
  Droga Asiu!
  Bardzo mi miło, że na moją zaczepkę odpowiedziałaś takim ładnym i wesołym listem. Mało mam w obecnym moim otoczeniu ludzi z poczuciem humoru, takoż i każdy jego przejaw ma szczególną wagę. Winszuję Ci tej rzadkiej ozdoby charakteru i zapraszam do następnych listów. Masz rację, ja uważam podobnie: z uśmiechem łatwiej znosić skrzywione grymasy losu. Mnie, niestety, nieczęsto do śmiechu. Szczególnie tutaj, na obczyźnie. Zazdroszczę Ci i Wojciechowa, i męża "fajnego faceta", jak sama piszesz, i szkoły i służbowego mieszkania. Wszystko to brzmi tak swojsko, blisko, ciepło, ojczyźnianie.
  Popatrz, a mnie licho podkusiło i zachciało mi się Zachodu. Doprawdy, nie podejrzewałam, że takiego spoczwarzonego, dzikiego i bezdusznego.
  Kiedy poznałam mojego obecnego męża, wydawał mi się szarmanckim dżentelmenem, lecz krótko po ślubie okazało się, że była to tylko obłudna maska, spod której wylazł wyleniały, obleśny samiec myślący jedynie i wyłącznie o kopulacji. Niestety, przeważnie ze mną.
  Nie zważając na moje protesty, narobił mi dzieciarów, bękartów paskudnych, na które nie mogę patrzeć. Dwoje udało mi się umieścić w domu sierot, przedstawiając fałszywe świadectwa podrobione na domowej drukarce pożyczonej od kolegi, ale trzeciego nie udało mi się pozbyć.
  Zresztą gdyby nie wspomniany kolega dawno już bym zwariowała. On jeden jest mi pocieszycielem i obrońcą (jest adwokatem, zresztą) i tylko chwile spędzone w jego kawalerce (niestety, żonaty) należą do jako tako przyjemnych. Wprawdzie i on ma trochę kłopotów ze sobą, bo jest tranwensyntą, czy jak się to nazywa, który to fakt ukrywa od chłopięcości, a ostatnio jego żona zaczyna zadawać mu coraz bardziej krępujące pytania. Podczas naszych spotkań wymyślamy właśnie najróżniejsze dziwne odpowiedzi. Ale to zbyt intymne, żeby Ci o tym pisać.
  Z początku, jak tu przyjechałam, pracowałam trochę w takim przyjemnym nocnym klubie w Göteborgu. Nazywał się Czarny Kot. Niestety okazało się, że był nielegalny. Pewnej nocy wpadło piętnastu policjantów w cywilu i moja praca się skończyła. A była zupełnie lekka i przyjemna: podawałam do stołów drinki ubrana skromnie raczej, tylko od dołu. Znaczy się w butach. Po pracy, bywało, że goście zapraszali nas na różne prywatne imprezy do domów i wtedy płacili nam za to zupełnie przyzwoicie. Mój mąż miał jakieś udziały w tym klubie i zdaje się coś za mnie dostawał, ale ja się tym raczej nie interesowałam.
  Później próbowałam jeszcze pracować jako "live taxi". To taka popularna tutaj praca polegająca na tym, że wsiada się do wynajętej przez klienta taxi i pracuje na czas, ale i to się skończyło, bo zaszłam w ciążę. Mąż twierdzi, że nie z nim, ale to nie ma znaczenia, bo będąc moim oficjalnym mężem, jest automatycznie ojcem. Trochę się z początku boczył, ale z czasem przywykł. Niekiedy odwiedza nawet Roberta w sierocińcu, podając się za wujka.
  Przez jakiś czas myślałam, żeby pójść do szkoły, pouczyć się trochę języka, ale okazało się, że za to nic nie płacą, to zrezygnowałam. Zresztą trochę nauczyłam się sama przy pracy i w sklepie się dogadam, a mąż mówi po polsku.
  W Nałęczowie nie byłam już trzy lata i muszę Ci wyznać, że wcale mnie tam nie ciągnie. Zresztą jedna taka wredna dziwka z Wąwolnicy była tutaj i widziała mnie w klubie, o czym rozniosła dokładnie po całym mieście, więc chyba rozumiesz, że myślę o wizycie z umiarkowanym entuzjazmem.
  W tym roku na urlop jedziemy z koleżanką na borówki na północ Szwecji. Jest to dość dobrze płatna praca. Z Polski jest masa facetów zbierających właśnie borówki dla skupów. Trzeba przypilnować tylko, który ma już sporo uzbierane i odpowiednio się zakręcić, a zawsze znajdzie się jakiś sposób, żeby takiego durnia oskubać. Koleżanka, która już była sześć sezonów, nie wracała nigdy bez sporej kasy. Wiesz, na ruchy i ciuchy zawsze się coś tam uciuła. Jak byś chciała, to mogłabym Ci pomóc i zabrać Cię do pracy. Napisz, czy byłabyś zainteresowana. Mówię Ci, można nieźle zarobić. A grosz się zawsze przydaje, jak sama wiesz. Tylko nie musisz, oczywiście, rozgadywać zaraz o tym po całym mieście, jak tamta dziwka z Wąwolnicy.
  Ja ostatnio byłam z kolegą (ale innym, nie tym adwokatem) na Majorce. Stara, ale życie! Jakie kluby, disco, muzyka, Hiszpanie. Byliśmy nawet chyba ze dwa razy na plaży, ale za ciepło, a ja ciężko znoszę kaca na słońcu.
  Kolega, z którym pojechałam, zakochał się natychmiast w jakimś czternastoletnim gówniarzu i zabrał go do Madrytu, do jakiegoś idiotycznego hotelu, tak więc zostałam sama z moimi długimi włosami. Jak się domyślasz, niezbyt często cierpiałam z powodu samotności.


Andrzej Niewinny Dobrowolski, 09-01-2009, www.niewinny.zdrowemiasto.pl

Poinformuj znajomych o tym artykule:

REKLAMA
hemoroidy Krakow
Leczymy urazy sportowe
hemoroidy szczelina odbytu przetoki zylaki konczyn dolnych
------------

Warto wiedzieć

Andrzej Niewinny Dobrowolski - Urodzony w 1945 w Częstochowie, w roku 1968 jako muzyk wyjechał na kontrakt pagartowski do Finlandii. Po przeniesieniu się do Szwecji mieszka tam do dziś. Od lat kilkunastu tłumacz literacki, dziennikarz, felietonista. Autor wydawanych w Polsce przekładów z języka angielskiego, szwedzkiego i duńskiego. Współpracuje z wieloma wydawnictwami krajowymi oraz polonijnymi w Europie, Ameryce i Australii. Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczpospolitej Polskiej.
Zobacz także: www.jestjakjest.com
REKLAMA
Czytaj
Czytaj
Czytaj
Czytaj
Czytaj
REKLAMA
Leczymy urazy sportowe