Fot. zdrowemiasto.pl
Od zarania dziejów człowiek przypisuje niektórym produktom spożywczym właściwości stymulacji seksualnej. Czekolada, imbir, cynamon, ostrygi – substancje te są nazywane afrodyzjakami, od imienia greckiej bogini miłości i piękna – Afrodyty.
Problemem jest to, że żadne badania naukowe nie wykazały, żeby „afrodyzjaki” faktycznie miały takie działanie.
Jacques Diezi, profesor na Universite de Lausanne, mówi: - Pierwsze historyczne wzmianki na temat prawdopodobnych afrodyzjaków pochodzą sprzed 1 500 lat p.n.e. Napisano je na egipskim papirusie.
W swoim dziele Dictionnaire des cultures alimentaires, Jean-Pierre Poulain, socjolog na Universite Toulouse II Le Mirail, mówi: - W Anglii Elżbiety I, śliwki były uważane za silne afrodyzjaki. Do tego stopnia, że oferowano je w domach schadzek.
Co mówi na ten temat nauka? Nawet dziś bez problemu można znaleźć strony internetowe zachwalające właściwości żeń-szenia, imbiru, ostryg, czekolady, ogórka, czy też rogu nosorożca - niestety, bez żadnych dowodów naukowych. Jeżeli chodzi o te dwa ostatnie, to ich forma falliczna ogrywa tutaj największą rolę. Natomiast pozostałe zapewniają jedynie dobre samopoczucie, zarówno fizyczne, jak i umysłowe.
Jean-Pierre Poulain mówi: - Wszystkie produkty pokarmowe mogą być afrodyzjakami, ponieważ jedzenie przyśpiesza puls, zwiększa ciśnienie krwi i podnosi temperaturę ciała. Te zmiany fizjologiczne są identyczne z tymi, które towarzyszą orgazmowi. W rzeczywistości, „afrodyzjaki” stymulują wyobraźnię seksualną jedzącego. Stuprocentowy efekt placebo.
Problemem jest to, że żadne badania naukowe nie wykazały, żeby „afrodyzjaki” faktycznie miały takie działanie.
Jacques Diezi, profesor na Universite de Lausanne, mówi: - Pierwsze historyczne wzmianki na temat prawdopodobnych afrodyzjaków pochodzą sprzed 1 500 lat p.n.e. Napisano je na egipskim papirusie.
W swoim dziele Dictionnaire des cultures alimentaires, Jean-Pierre Poulain, socjolog na Universite Toulouse II Le Mirail, mówi: - W Anglii Elżbiety I, śliwki były uważane za silne afrodyzjaki. Do tego stopnia, że oferowano je w domach schadzek.
Co mówi na ten temat nauka? Nawet dziś bez problemu można znaleźć strony internetowe zachwalające właściwości żeń-szenia, imbiru, ostryg, czekolady, ogórka, czy też rogu nosorożca - niestety, bez żadnych dowodów naukowych. Jeżeli chodzi o te dwa ostatnie, to ich forma falliczna ogrywa tutaj największą rolę. Natomiast pozostałe zapewniają jedynie dobre samopoczucie, zarówno fizyczne, jak i umysłowe.
Jean-Pierre Poulain mówi: - Wszystkie produkty pokarmowe mogą być afrodyzjakami, ponieważ jedzenie przyśpiesza puls, zwiększa ciśnienie krwi i podnosi temperaturę ciała. Te zmiany fizjologiczne są identyczne z tymi, które towarzyszą orgazmowi. W rzeczywistości, „afrodyzjaki” stymulują wyobraźnię seksualną jedzącego. Stuprocentowy efekt placebo.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Podnośniki koszowe, usługi dźwigowe. Bydgoszcz REKLAMA
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ortopeda. Chirurgia ortopedyczna. Medycyna sportowa. Warszawa REKLAMA
- Sposoby na śnieżnobiały uśmiech: jak chronić zęby przed utratą białego koloru?
- Przeziębienie i osłabienie organizmu – jak wspierać organizm podczas zimy?
- Jak dobrać fotel zabiegowy do gabinetu - na co warto zwrócić uwagę?
- Stan zapalny kolana jak radzić sobie z bólem?
- Jak wygląda wizyta u psychoterapeuty?
- Jak utrzymać optymalne nawilżenie skóry?
- Fit Apetit - zrzucisz wagę nawet po czterdziestce!
- Tran w tabletkach, syropie i żelkach dla dzieci - które wybrać?
- Złota trójka - trzy skuteczne zioła na dnę moczanową
- Czy warto zdecydować się na zakup kolagenu?
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA